poniedziałek, 8 lutego 2010

Zielone oczy i wolności znamię.

W pierwszym wpisie napisałam, że nie będę tu tylko pisać o ciuchach dlatego dzisiaj chciałam się oderwać od mody i napisać coś o kocich towarzyszach :)

Uwielbiam koty i wszystko co z nimi związane! W roli głównej mój, już nie taki mały Tigi *:

To ponoć pies, wierny przyjaciel, patrzy na człowieka z wdzięcznością za to, że ten karmi go i opiekuje się nim. I to pewnie dlatego legenda głosi, że zwierzak ten widzi rzeczywistość właśnie tak - "Człowiek tak bardzo o mnie dba, chroni mnie, więc pewnie jest bogiem", za to według tej samej legendy kot kombinuje zupełnie inaczej - "Skoro człowiek tak mnie rozpieszcza, widać to ja jestem bogiem.". I pewnie jest w tym bardzo dużo prawdy o naturze tych zwierzaków.

Ale ja wbrew obiegowej opinii, głoszącej, że koty wykorzystują ludzi i chodzą wyłącznie swoimi drogami twierdzę, że są to naprawdę niezwykle stworzenia i że potrafią wnieść dużo ciepła do domowego ogniska. Przekonałam się, że dom z kotem staje jakby bardziej domowy. Który inny zwierzak potrafi się tak przytulić do człowieka jak kot? A to, że czasem faktycznie, lubi on mieć jednak swoje własne zdanie, mnie akurat się dość podoba. Uwielbiam psotną kocią naturę. Tyle razy mój kociak rozbawił mnie aż do łez. To prawda, wszędzie wejdzie, obgryza i zjada nasze kwiaty, potem nimi rzyga, grzebie w doniczkach, zdarza się, że drapie meble i jeśli coś stłucze to najbardziej pamiątkowego.
Wiele razy wyciągałam mojego kota z różnych dziwnych miejsc, w różnego rodzaju szuflad, szaf a nawet garnków xD


Obcowanie z kotem jest naprawdę ciekawym przeżyciem i do tego udowodniono jeszcze zbawienny wpływ tego obcowania na zdrowie domowników. Kot wnosi do domu sporo ciepła i psot, niezwykle dużo rozumie, robi śmieszne miny. Kot wkurzony, kot zazdrosny i kot zdziwiony to całkiem inna kocia mina. Wbrew obiegowej opinii można go wielu rzeczy nauczyć i do pewnego stopnia nawet sobie podporządkować. Oczywiście nie wszystko idzie tak gładko, jak byśmy tego chcieli. Kiedy zakazuję mojemu kotu drapania mebli, on oczywiście bardzo dobrze rozumie ten zakaz i drapie tylko wtedy, gdy nie widzę. Mały spryciarz

Bywają koty o zatwardziałej naturze samotnika, ale mój kot bardzo potrzebuje towarzystwa, czeka na zabawy, psoty i pieszczoty. Bardzo nie lubi zostawać sam w domu, za to lubi przesiadywać bardzo długo na kolanach. I wtedy, jak to określiła moja koleżanka 'włącza sobie betoniarę' (czyli głośno mruczy). Uwielbiam mruczenie kota.

Czasem kot podchodzi i potrąca nas głową, a wtedy można być pewnym jego sympatii i akceptacji, to ponoć taki koci sposób na okazywanie uczuć. Zdarza się, że przywali głową dość mocno z tej sympatii, którą nas obdarzy i wtedy, śmiejemy się, że kot 'woli z dyni'. Najdziwniejszym przeżyciem związanym z kocim okazywaniem uczuć było dla mnie polizanie szorstkim językiem powieki, gdy spałam oraz coraz częściej mój kociak 'całuje' się ze mną 'z języczkiem' ^^

Niezadowolenie kocie też łatwo rozpoznać, czasem mam nawet wrażenie, że mój kot, kiedy nie chcę mu dać kolejnego smakołyka, po prostu 'pyskuje'. Wydaje wtedy takie śmieszne, głośne i krótkie mruknięcia, zupełnie jakby się kłócił. A jak się kot na kogoś wkurzy, wtedy po prostu się obrazi. Strzeli taki focha, siedzi do nas tyłem i nie reaguje. Strasznie to śmieszne zjawisko i ostatnio zaczęłam się nawet zastanawiać, jak to jest między kotami? Czy one obrażają się na siebie wzajemnie? I co wtedy? Jak ten jeden się obrazi to, ten drugi cierpi? Hm, naprawdę zastanawiające...

9 komentarzy:

  1. ja też mam kota i w tym co napisałaś jest sporo prawdy

    OdpowiedzUsuń
  2. całkowicie się z Tobą zgadzam co do kotów, to niesamowite stworzonka! nie wyobrażam sobie życia bez mojej Pusi i jej mruczenia :)
    piękny ten Twój Tigi!!

    OdpowiedzUsuń
  3. Żałuję że jestem uczulona na kociaki bo są słodkie :):) Uwielbiam je jak są taki malutkie i słodkie!:):)

    OdpowiedzUsuń
  4. Ann - to naprawdę szkoda bo kocury są kochane :) ale! kiedyś czytałam, że stworzyli takiego kota nie z sierścią tylko z włosami, specjalnie dla alergików ;)

    OdpowiedzUsuń
  5. tak, jest taki kot ale podobno bardzo drogi :P

    OdpowiedzUsuń
  6. Ja w domu u mamy też mam dwa koty :) Jeden to Lila, kot Angielski, a drugi Rosa, tak zwany Egzotyk ;) Są bardzo zwariowane, biegają po domu jak szalone, miałczą po nocach, a jak potrzebują pieszczot, to kładą się na biurku przed komputerem i czekają aż je ktoś podrapie po brzuszku :)

    OdpowiedzUsuń
  7. A nazwę bloga masz jak tytuł pewnej dość szokującej książki ;)

    OdpowiedzUsuń
  8. sara - hehe, tak ale bardziej spodobało mi się to, że tak robiły księżniczki czy tam królewny niż główna bohaterka tej książki ^^ sama książka momentami ochydna, b l e, ale zakończenie dość przewidywalne :) zdecydowanie wolę K.Grocholę - Trzepot Skrzydeł, polecam ;)

    OdpowiedzUsuń

Obserwatorzy