Pięknie pachnie, ślicznie sie prezentuje. Stephanotis, trudny w uprawie, kapryśny, ale jak będę do niego mówić i dbać o niego, może zechce mnie pokochać (tak jak ja jego, od pierwszego wejrzenia) i być może zechce pięknie rosnąć :)
Stał na tescowskiej półce, zamknięty w śmierdzącym już celofanie, smutny i niekochany. Zrzucił większość kwiatków i opuścil listki, nie mogliśmy pozwolić z J na jego śmierć ;)
Na parapecie stoi już zadbany i wyraźnie ożył :)