poniedziałek, 7 marca 2011

little things.

Marzył mi się lakier do paznokci od Chanel ale doszłam do wniosku, że po co wydawać ponad 100zł na lakier, który tak czy tak odpryśnie, bo nie ma siły na to aby pozostał na paznokciu dłużej niż jeden cały dzień przy wykonywaniu prac domowych... kupiłam czarny z Manhattan z 10zł. Pięknie błyszczy, szybko schnie i nie jest szkoda go zmywać i nim malować, zwywać go i nim malować...


Wczorajszego ranka mój ukochany przywitał mnie tymi pięknymi kwiatami. Jak miło dostać taki prezent od rana...

Moim nowym nabytkiem jest ta oto kurtka. Potrzebowałam nowej bo ta, którą męczyłam do tej pory już nie wytrzymała nacisku. Nowy nabytek napotkałam na swojej lumpeksowej drodze. Była nowa z metkami Top Shopu. Bardzo sobię cenie ubrania tej marki więc nie mogłam jej zostawić na sklepowym wieszaku.
      Nowością jest też koszulka, której widać kawałek. Możecie byc pewne, że będzie gościć bardzo często w moich zestawach :)

Obserwatorzy